piątek, 31 stycznia 2014

Lay - szpital







- wstawaj, leki musisz wziąć! – ze snu wybrudził Cię nieprzyjemny głos nie lubianej przez wszystkich pielęgniarki, która dziś miała dyżur. Podniosłaś się do pozycji siedzącej, po czym nie zważywszy na wszystko, owa pielęgniarka na siłę wepchnęła Ci do buzi leki, które zażywasz codziennie. Akurat to była dawka którą otrzymujesz rano po śniadaniu, którego i tak nie zjadłaś.
- otwórz – uderzył Cię jej chamski ton, przez który nie chciałaś wcale otwierać swojej buzi, aby pokazać czy połknęłaś leki – otwórz!- powtórzyła głośniej i jeszcze bardziej chamsko. Otworzyłaś, a ona po sprawdzeniu odeszła od Ciebie i poszła dać leki twojej współlokatorce, która była anorektyczką.
Po otrzymaniu leków, w szpitalu zawsze wszyscy zbieraliście się w świetlicy i mieliście społeczność. Tam mówiliście jak się czujecie dziś i omawialiście różne sprawy dziejące się na oddziale zamkniętym, w którym przebywałaś. Byłaś już tu 3 miesiące i życie w szpitalu psychiatrycznym stawało się dla Ciebie normalne.
Z początku było Ci trudno się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Byłaś wśród ludzi którzy mieli różne problemy psychiczne, a Ty uważałaś, ze to nie miejsce dla Ciebie.
Po tej całej społeczności ruszyłaś do swojego pokoju, aby trochę poleżeć w łóżku zanim pójdziesz na terapię.
Godzina 10:25. Jedna z pielęgniarek przyszła po Ciebie, aby zaprowadzić do gabinetu twojego terapeuty, gdzie zawsze odbywała się wasza godzinna terapia.
- witaj _____. – usłyszałaś głos mężczyzny, gdy zamknęłaś za sobą drzwi.
- dzień dobry – usiadłaś po turecku na swoim miejscu.
- jak się dziś czujesz? – zapytał Cię terapeuta.
- tak jak zawsze – odpowiedziałaś wpatrując się w podłogę.
- znów miałaś ten sam sen? – kiwnęłaś głową, a terapeuta kontynuował – był zupełnie taki sam czy było coś w nim nowego?
- początek był inny niż zawsze – czekał aż opowiesz mu – zawsze zaczyna się dobrze, a dziś zaczął się od pożaru – zaczęłaś opowiadać ten sen w całości, mimo iż mężczyzna go znał bardzo dobrze, ponieważ opowiadasz go prawie zawsze gdy masz terapię. Po godzinie wróciłaś na oddział, gdzie było lekkie zamieszanie, ponieważ pojawiła się kolejna nowa osoba. Był to bardzo chudy chłopak, od razu wiedziałaś, ze musi mieć anoreksję. Stałaś pod swoim pokojem i wpatrywałaś się, jak pielęgniarka prowadzi go do jego nowego pokoju, który znajdował się naprzeciw twojego. Jak znikli za drzwiami, Ty zrobiłaś to samo. Niezbyt interesowały Cię nowe osoby, w prawdzie to wcale nie interesowali Cię ludzie.
Po zjedzeniu obiadu i kolejnej dawki leków wynurzyłaś się z pokoju i poszłaś do świetlicy, gdzie mogliście właśnie w tym czasie porobić, to co lubicie.
Usiadłaś pod ścianą z książką w ręku i zaczęłaś czytać.
- co czytasz? – usiadła obok Ciebie długowłosa dziewczyna, która była dla Ciebie natrętem.
- książkę.
- to widzę, ale jaką.
- i tak Ci się nie spodoba.
- no ale powiedz
-  Teleny.
- o czym?
- o gejach.
- aaa… fajnie- widziałaś jak na jej  twarzy malowało się obrzydzenie.
Tak naprawdę to nie czytałaś żadnej książki o gejach, tylko „Tożsamość Anioła”, ale musiałaś cos powiedzieć, czego ona nie lubi aby się odczepiła i oczywiście poskutkowało. Tak więc miałaś znów święty spokój. 
Bardzo się wczytałaś w książkę, którą ukończyłaś. Nie miałaś już nic do czytania, bo  dopiero jutro twój tata miał przynieść Ci kolejne książki.
Spojrzałaś na osobę, która siedziała na kanapie i najwyraźniej była wpatrzona w Ciebie.
Był to ten nowy chłopak. Blady, chudy, ale dosyć przystojny azjata.
W prawdzie to Cię zaciekawił, szczególnie dlaczego tak intensywnie się w Ciebie wpatruje, ale nie miałaś zamiaru dowiadywać się tego. Nie teraz.
Spojrzałaś na zegar i się podniosłaś, postanowiłaś iść do swojego pokoju. Specjalnie przeszłaś obok niego aby dokładniej mu się przyjrzeć, w jego oczach zauważyłaś brak życia.
Sporo osób ma ten brak w oczach, ale jego był zupełnie inny.
Wieczorem, przed kolacją były grupy, na których mieliście albo swobodną rozmowę, muzyko terapię lub jakieś specjalne zajęcia wymyślone przez terapeutów.
W twojej grupie był właśnie ten chłopak, siedział naprzeciw Ciebie i tym razem wpatrywał się w ziemie. Z powodu, że jest nowa osoba musieliście się przedstawić i powiedzieć jak obecnie się czujecie, mimo iż robiliście to zawsze na końcu zajęć, ale jak jest nowa osoba u was, to zanim zaczniecie robić coś konkretnego zapoznajecie się z nowym.
- Jestem ______ i czuję się jak zwykle, źle. Alison, teraz Ty.- powiedziałaś do dziewczyny, która siedziała obok Ciebie. Rundka szła, aż w końcu mówił ON.
- Jestem Yixing i czuję się fatalnie – uniósł wzrok i spojrzał na Ciebie, a Ty nawet nie odwróciłaś wzroku. Jakoś nie mogłaś.
Po zajęciach był czas na kolację, więc zeszliście do stołówki. Gdy wzięłaś jedzenie, zauważyłaś, ze Yixing siedzi na końcu stołówki, przy twoim stole, gdzie nikt nie siedział, bo odganiałaś. Zbliżyłaś się do stołu, a reszta utkwiła wzrok w Ciebie. Czekali aż zaczniesz wyganiać nowego, ale zaskoczyłaś. Usiadłaś naprzeciw niego i nic z tego nie robiłaś, że  Twoją samotność zakłóca nowy, ładny chłopak.
Spojrzałaś na jego jedzenie, mieliście to samo, czyli potwierdziło się to, ze jest anorektykiem, ponieważ mieliście inny jadłospis od reszty.
Siedzieliście w ciszy i męczyliście swoje jedzenie. Postanowiłaś cos powiedzieć, bo tak naprawdę to już irytowała Cię cisza.
- powinieneś coś zjeść, bo piguły się przyczepią – gdy usłyszał twój głos, spojrzał na Ciebie
- naprawdę? Nie musisz się martwić o mnie, Ty też lepiej coś zjedz, a później dawaj mi rady.
Nie spodobało Ci się to, w jaki sposób Ci odpowiedział, chciałaś być miła i nic więcej. Przekręciłaś oczami i postanowiłaś trochę zjeść, po czym szybko odeszłaś, wracając do pokoju. Usiadłaś na swoim łóżku i spojrzałaś na współlokatorkę, a ona na Ciebie.
- coś się stało _____ ?  - pokręciłaś przecząco głową. Zastanawiało Cię tylko dlaczego się o to zapytała.
Po wieczornych lekach usnęłaś.
Twój dzień zaczął się tak samo, tylko tym razem inna pielęgniarka Cię obudziła. Zeszłaś na śniadanie. Yixing siedział już przy stole, do którego się dosiadłaś z jedzeniem.
Dziś też przebierał w jedzeniu, prawie wcale go nie ruszając. Wątpiłaś w to, ze w ogole coś zje sam, byłaś pewna że przyjdzie pielęgniarka i zacznie go karmić, tak jak było to  z Tobą na początku. Nic nie chciałaś jeść, więc na siłe Ci wpychali jedzenie.
Byłaś tak ciekawa, ze jadłaś powoli. Twoje przeczucia się sprawdziły i jedna z miłych pielęgniarek podeszła do waszego stolika i usiadła obok Yixinga.
- wiem, ze nie chcesz jeść, ale niestety muszę upilnować abyś zjadł choć trochę. Zjesz sam czy mam zacząć Cię karmić, Yixing? – uśmiechnęła się miło do niego
- zjem sam – odpowiedział jej, pewnie miał nadzieje, ze odejdzie, ale siedziała dalej. Zmuszony zjadł trochę, aż pielęgniarka uznała ze może odnieść talerz  po czym spojrzała na Ciebie. – będziesz jadła sama czy nakarmić mam Cie, ____? – zapytała się miłym tonem
- nie trzeba, zjem sama – wróciłaś do jedzenia, po czym pielęgniarka odeszła, a Ty podniosłaś i zaniosłaś talerz.
Nie miałaś dziś terapii, więc miałaś sporo czasu wolnego.
Usadowiłaś się na pustej kanapie i wpatrywałaś się w telewizor. Cisza i spokój, bo przeważnie pacjenci mają terapie, lub siedzą w swoich pokojach, albo po cichu siedzą i czytają książki.
- mogę ? – usłyszałaś znajomy Ci już głos, tylko miał inny ton, ale wiedziałaś że to jego.
- tak – usiadł obok Ciebie i teraz oboje wpatrywaliście się w telewizor. Najciekawsze było to, że nic w nim nie leciało, a wy tak intensywnie wpatrywaliście w ciemny ekran, jakby leciało coś interesującego.
Zajęło mam to dobre 30 minut, zanim jedno z was się odezwało.
- sorry – spojrzałaś na niego
- za co?
- za to, ze nie byłem zbyt miły wczoraj. Zdenerwowało mnie to trochę.
- spoko. Też w sumie bym się zdenerwowała, no ale korciło mnie, aby o tym powiedzieć – po twoich słowach zapadła znów cisza, ale szybko ją przerwał.
- długo tu już jesteś? – był ciekawy, a Ty postanowiłaś mu odpowiedzieć.
- czy ja wiem. dopiero 3 miesiące, choć pewnie posiedzę sobie dłużej
- ja mam nadzieje, ze wyjdę szybciej niż ostatnim razem
- ostatnim? – zainteresowało Cię to. Był już wcześniej?
- 2 lata temu też tu byłem. ponad 8 miesięcy.
- pewnie tak tęskniłeś, ze zachciało Ci się tu wrócić – roześmiał się
- dokładnie, a szczególnie tęskniłem za kochaną pni Morgan i za jej karmieniem – zaśmiałaś się teraz Ty. Pani Morgan, jest właśnie tą pielęgniarką, której nikt nie lubi.
Siedzieliście tu, tak długo zajęci rozmową, ze nawet nie zauważyliście, ze to pora na obiad.
Razem zeszliście do stołówki, siadając już przy waszym stole z jedzeniem.
Po obiedzie był czas odwiedzin.
Gdy pielęgniarka zawołała Ciebie, poszłaś do pokoju odwiedzin, na krześle siedział twój tata ze swoją drugą żoną i twoją przyrodnią siostrą, młodszą o 5 lat.
W pomieszczeniu zauważyłaś, ze Yixing też tu jest a obok niego kobieta.
- witaj córeczko, przyniosłem Ci książki o które prosiłaś. – podał Ci siatkę z kilkoma książkami
- dziękuję. –usiadłaś na krześle.
- jak się czujesz?- zapytała się twoja macocha, lecz Ty nic jej nie odpowiedziałaś. Wiele razy mówiłaś aby nie przychodziła, ponieważ jej bardzo nie lubiłaś. – nie odpowiesz mi ?
- po co się głupi pytasz, jak wiesz, ze nie. Ile mam Ci mówić, ze nie chcę abyś przychodziła tu.
- _____, to niegrzeczne. – zwrócił Ci uwagę twój tata.
- mówiłam, aby nie przyjeżdżać, nie chce nawet z nami rozmawiać- wtrąciła się siostra
- idźcie sobie. – spojrzałaś na macochę, która się podniosła wraz z swoją córką i wyszły zostawiając Ciebie z tatą.
- to było naprawdę nie grzeczne.
- dziwisz się ? odkąd mama zginęła wraz z moim bratem muszę mieszkać z nimi pod jednym dachu. Nienawidzę ich.
- ______, ale to Twoja rodzina
- nie, nie uważam ich za członków rodziny. To, ze jest twoją żoną to nie znaczy, ze zastąpi moją matkę – twój tata westchnął, postanowił zmienić temat.
- jak sobie radzisz na terapii?  
- jakoś – nastała cisza, spojrzałaś na Yixinga, który był wpatrzony w martwy punk i słuchał jak jego matka mówi, ze powinien wziąć się w garść i wyjść z tego, bo nie szkodzi tylko sobie, ale i rodzinie. Widząc, ze chciałby zniknąć, miałaś ochotę go chwycić za rekę i odejść.
- coś jeszcze Ci potrzeba?
- picie mi się kończy.
- przywiozę Ci jutro, dobrze?
- okej, ale bez nich – porozmawiałaś jeszcze trochę i twój tata poszedł, ponieważ jego żona co chwile dzwoniła i nie dała wam spokoju.
Nie byłaś nigdy zła na tatę, ze nie był z Twoją mamą. To był dobry człowiek, który zaakceptował Cię mimo iż przez ten romans, jaki miał z Twoją mamą, wziął rozwód z pierwszą żoną.
Wróciłaś do świetlicy i usiadłaś pod ścianą, postanowiłaś poczekać na niego, aż skończą mu się odwiedziny. Po 20 minutach zauważyłaś jak szedł korytarzem.
Podniosłaś się od razu i podbiegłaś do niego, co go zdziwiło. Przez chwile staliście i wpatrywaliście się w siebie w ciszy, po czym zaproponowałaś mu coś, czego nigdy być nie zrobiła. – chciałbyś… porozmawiać? – kiwnął głową, po czym oboje poszliście na koniec korytarza i usiadaliście pod oknem.
- to była… twoja mama, prawda? – zapytałaś się niepewnie.
- tak. Uważa, ze szkodzę rodzinie, tylko dlatego, ze mam ochotę zabić się – zaczęłaś uważnie słuchać. Opowiedział Ci w skrócie swoją historię, że od kiedy stracił swojego przyjaciela w wypadku 2 lata temu, odechciało mu się żyć. Zaczął się głodzić, okaleczać, myśleć o śmierci, podobnie jak Ty. Odkąd niecały rok temu, byłaś światkiem jak twoja mama i starszy brat giną w płomieniach, sama zaczęłaś głodzić się, okaleczać, myśleć o śmierci, a nawet byłaś już po jednej z prób samobójczych. Przez jego historię, postanowiłaś opowiedzieć swoją. Było to dla ciebie coś nowego, ponieważ był on pierwszą osobą, której tak szybko się zwierzyłaś. Nawet swojemu  terapeucie z początku nic nie mówiłaś.
Od tego dnia zaczęłaś często z nim rozmawiać, nawet pozwolił do siebie mówić Lay, mimo iż tylko mówił tak do niego jego zmarły przyjaciel.
- Lay, weź się nie ruszaj bo Cię nie narysuję! – zdenerwowałaś się lekko, ponieważ próbowałaś go narysować.
- to rysuj szybciej – zaśmiał się
- nie popędzaj, jeśli chcesz abym narysowała w miarę okej.
- mogłem poprosić Alison
- proszę, bardzo! – odłożyłaś szkicownik na bok i skrzyżowałaś ręce. Chłopak się zaśmiał. Podszedł do Ciebie i poczochrał twoje włosy. – nie wkurzaj się, _____. I tak uważam, ze lepiej rysujesz.
- kłamiesz, chcesz być po prostu dla mnie miły – podniosłaś się i poszłaś do toalety. Wyczul, ze naprawdę jesteś zła na niego, więc poszedł za tobą
- ej, co robisz? – zapytałaś się, gdy nagle wszedł z Tobą do kabiny.
- nie bądź zła na mnie.
- nie jestem
- jesteś zła i zazdrosna  - poprawił twój kosmyk włosów
- wcale, ze nie
- jesteś, jesteś, szczególnie gdy Alison do mnie zarywa – przybliżył się twarzą do Ciebie, lecz Ty go odepchnęłaś i wyszłaś z łazienki. Tak naprawdę nie byłaś na niego zła, ale lubiłaś jak on się Tobą interesuje. Lay jest tu już 5 miesięcy i przez ten czas zdążyłaś się bardzo w nim zakochać, mimo iż nie zdawałaś sobie z tego zbytnio sprawy.
Następnego dnia miałaś terapię. Twój terapeuta zauważył u Ciebie ogromną zmianę i dobrze wiedział przez kogo. On wiedział tez trochę więcej niż Ty, ponieważ jest również terapeutą twojego ukochanego.
- ostatnio często się uśmiechasz
- tak pan uważa?
- tak, uważam też, że w przyszłym tygodniu mogłabyś już wrócić do domu.
- n.. naprawdę?
- chyba ze wolisz tu nadal być?
- nie, cieszę się, ze będę mogła już wrócić do domu – naprawdę ucieszyła Cie ta wiadomość, choc z jednej strony wolałabyś zostać, no ale wkrótce i on opuści to miejsce, więc co możesz innego zrobić ?
Minął tydzień, została Ci ostatnia noc, zanim jutro już wrócisz do domu.
Leżałaś w łóżku i wpatrywałaś się w ciemność. Nie mogłaś zasnąć.
Nagle zobaczyłaś, że drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do twojego pokoju. Wiedziałaś tylko tyle, ze to nie pielęgniarka, to… musiał być jakiś chłopak. Podniosłaś się do pozycji siedzącej. Gdy osoba się zbliżała, rozpoznałaś, ze to Yixing.
- Lay? Co tu robisz? – zaskoczyło Cię to.
- przyszedłem do Ciebie aby z Tobą porozmawiać, zanim jutro wypiszą Cię
uśmiechnęłaś się. Zrobiłaś mu miejsce, aby siadł na łóżku, gdy to zrobił od razu Cię przytulił
- L..ay? – zdziwiło Cię to
- będę za Tobą cholernie mocno tęsknić.
- ja za Tobą też… - poczułaś się dziwnie, jakbyś traciła coś ważnego.
- _____, daj mi kartkę – odsunęłaś się od niego i posłusznie dałaś mu zeszyt i długopis. Chłopak zapisał swój adres i nr telefonu
- pisz do mnie.- postanowiłaś zrobić to samo i również zapisałaś swój adres i nr telefonu
- ty również.
uśmiechnął się do Ciebie – dobrze. – schował kartkę do kieszeni, po czym spojrzał w twoje oczy.
- piękne są.
- hm? – nie zrozumiałaś z początku o co mu chodzi, ale to już nie miało znaczenia, szczególnie gdy delikatnie Cię pocałował. Czułaś ogromne motyle w brzuchu, a jeszcze bardziej gdy wyszeptał Ci do ucha – Kocham Cię.
Zanim wyszedł z pokoju, jeszcze raz Cię pocałował i wtedy mogłaś spokojnie zasnąć. Rano odebrał Cię tata i wróciłaś do domu.
Zaczęłaś teraz normalnie funkcjonować, bez żadnych myśli które by Ciebie mogły zniszczyć, a twoją siłą był właśnie Yixing. Musiałaś tylko czekać, aż wyjdzie, mimo iż nie wiedziałaś, ze to będzie bardzo długo trwało.  Miesiące mijały, Ty ciągle pisałaś do niego, ale nie odpisywał. Albo nadal był w szpitalu, albo po prostu nie chciał mieć z Tobą nic wspólnego. Obawiałaś się tego drugiego, ale łudziłaś się, ze jednak nadal jest w szpitalu.
Od twojego wyjścia minęło 7 miesięcy. 7 bardzo długich miesięcy, bez niego. Martwiłaś się i to bardzo, nie wiedziałaś co zrobić, czy odpuścić sobie to czekanie, czy zrobić coś, aby trafić do szpitala, bo jako były pacjent nie mogłaś go odwiedzić.
Rano w sobotę, obudził Cię dzwonek do drzwi. Zeszłaś na dół, bo nikogo nie było i tylko ty musiałaś zobaczyć kto dobija się rano do Ciebie.  Gdy otworzyłaś drzwi, nie mogłaś uwierzyć, w to co widzisz.
- witaj, ______, co to za mina? – Lay stał przed tobą i śmiał się jakby nigdy nic. Uroniłaś łzy i rzuciłaś się na niego z pięściami, uderzając o jego klatkę piersiową
- wiesz ile ja czekałam na Ciebie?! Aż mi odpiszesz jednego głupiego sms’a! bardzo się martwiłam o Ciebie! – objął Cię mocno
- przepraszam moja księżniczko, że tak długo musiałaś na mnie czekać. Wyszedłem tydzień temu, chciałem zrobić Ci niespodziankę, więc nie napisałem
- niespodziankę?
- tak – spojrzał na Ciebie czułym wzrokiem – ślicznie wyglądasz – po tych słowach pocałował czule, z utęsknieniem.




Chcę was bardzo przeprosić, za to że dawno nic nie pisałam. Ten tu scenariusz napisałam jako taki start mojej pracy.
Więc bardzo was proszę, napiszcie swoje zamówienia, bo nie wszystkie pamiętam .
Kolejka jest otwarta i przez jakiś czas będzie c:
Love Lala, tym razem jest długie ^ ^
Starałam się z myślą o Tobie, z długością :3

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Hyungsik - przystojny sąsiad część 2







Druga część dla Mizu. Wyszło trochę takie.... oklepane, ale mam nadzieje ze się podoba ;; ♥

Ta wiadomość sprawiła, że przez ostatni tydzień chodziłaś rozkojarzona. Nie mogłaś sobie tego wyobrazić. Hyungsik członkiem mafii. Teraz już wiesz, dlaczego nic nie mówił  o swojej pracy, a jak chciałaś zacząć temat, unikał go.
Przez kolejne dni nie widziałaś się z nim, nie odbierał, nie odpisywał, nawet go w domu nie było. Martwiłaś się i to bardzo. W końcu to normalne, osoba którą kochałaś, nie dawała żadnych oznak życia. A szczególnie gdy już wiesz, czym się zajmuje.
Wychodziłaś właśnie z windy, jak przed tobą stał Hyungsik. Miałaś ochotę zacząć na niego krzyczeć, ale chłopak Cię przytulił
- przepraszam że się martwiłaś- szepnął Ci do ucha, a ty uroniłaś łzy
- gdzie się podziewałeś?! – zaczęłaś walić go pięścią w plecy.
Chłopak wszedł z Tobą do windy i pojechaliście do jego mieszkania, a tam powiedział Ci wszystko.
-  nic z tym nie możesz zrobić? – zapytałaś się, gdy akurat opatrzyłaś jego ranę w ramieniu
- trudno wyjść z tego bagna.. aish, boli..
- i dobrze, to twoja nauczka.
Po opatrzeniu tej rany przytuliłaś go.
Kolejny dzień. Ty wracałaś z pracy. Byłaś tak zmęczona, ze postanowiłaś iść na skróty, aby być szybciej w domu. To był błąd. Ktoś Cię zaatakował. Nie widziałaś twarzy, ale wiedziałaś, ze to mężczyzna… i nawet kilku.
- gdzie on jest! – facet o przerażającym tonie szarpnął tobą, nie wiedziałaś o co mu chodzi i dlaczego akurat Ty.
- gadaj idiotko, gdzie on jest! – uderzył cię, twoje przerażenie było ogromne. Nagle zza jego pleców ukazała się postać która powaliła jednego z nich, zaczęli się bić.
Kto był twoim wybawcą? Oczywiście, ze on.
W pewnym momencie chwycił Cię za rękę i zaczęliście biec. Gdy udało wam się ich zgubić, zaciągnął cię w ciche miejsce.
- powinnaś wyjechać
- co? Jak to wyjechać?
- jesteś narażona… przeze mnie, więc proszę, wyjdzie z Seulu.
- ale…
- żadne ale, _____ [twoje imie]! Proszę Cię, wyjedź stąd… dla twojego dobra. – przytulił Cię, chciałaś się wyrwać, ale nie mogłaś. Delikatnie ucałował twoje usta. – proszę … boję się, ze coś Ci zrobią.
Nie chciałaś go się posłuchać, ale widząc jego łzy w oczach… wyjechałaś następnego dnia.
Pojechałaś do rodzinnego miasta, gdzie mieszkała twoja rodzina.
 Minęło kilka lat, odkąd wyjechałaś z Seulu i od tamtego dnia, nie miałaś żadnej wiadomości od niego. Nawet nie wiedziałaś, czy on nadal żyje.
Wcześnie rano otwierałaś kwiaciarnię twojej mamy. Ustawiałaś kolorystycznie na zewnątrz kwiaty, aż nagle ktoś Ci zasłonił oczy i wyszeptał do ucha – zgadnij kim jestem – od razu się odwróciłaś, myślałaś, ze serce Ci wyskoczy. Przed Tobą stał twój ukochany. Ze łzami w oczach rzuciłaś się na niego, całując. Pewnie tego nie pamiętałaś, ale dziś są twoje urodziny. 


Piszcie w komentarzach jeśli chcecie z kimś scenariusz ^ ^




sobota, 21 grudnia 2013

Hyungsik - przystojny sąsiad część 1



To już mój drugi scenariusz. Będzie on w dwóch częściach.
Scenariusz oczywiście dla mojej kochanej Mizu ♥




Uważasz siebie za osobę która ma wiecznie pecha. Właśnie wracałaś do domu z spotkania, już z byłym chłopakiem. Weszłaś do windy. Gdy ona miała się już zamknąć, nagle wleciał wysoki i do tego przystojny mężczyzna. Czułaś się trochę głupio, bo musiał widzieć Cię w takim stanie. Oczywiście nie umknęło to jego uwadze i musiał się Tobą zainteresować
- dlaczego płaczesz?
- chłopak ze mną zerwał…
- z taką ślicznotką? Pewnie jakiś głupek – staram się  Ciebie pocieszyć. W sumie to było miłe, nie zna Cię, a zainteresował się twoim stanem. Uśmiechnęłaś się lekko do niego unosząc głowę do góry. Teraz mogłaś się bardziej przyjże jego twarzy, był bardzo przystojny, to wiedziałaś na pewno.
Wysiadł na siódmym piętrze, a Ty jechałaś na 12 piętro.
Mieszkałaś w bardzo luksusowym apartamentowcu , przy czym znałaś nawet nie 1/3 sąsiadów, a jego to na pewno widziałaś po raz pierwszy.
Od tego momentu często myślałaś o nim. Liczyłaś na to, że w końcu go spotkasz, nawet w windzie, ale minęły już dwa miesiące. Do ciebie doszła taka wiadomość, że może tu nie mieszkać, więc próbowałaś się pozbyć go z myśli.

Wieczorem razem z przyjaciółką, szłaś przez miasto, rozmawiałyście o nim.
- więc nadal go nie widziałaś? – zapytała się niższa od ciebie dziewczyna
- niestety i czuję, ze raczej go już nie zobaczę – po tych słowach przed twoimi oczami ukazał się on, jak wychodził z jakiegoś budynku z mężczyznami, którzy podejrzanie wyglądali
-  Sojin… spójrz przed siebie… widzisz tych mężczyzn? Ten w czarnych, to on.
- ____ [twoje imie], wszyscy mają czarne włosy
- ten najprzystojniejszy – twoje oczy były utkwione w nim.
- hoho, przystojniak, ale chwila…. Czy oni nie wyglądają podejrzanie? Tak jakby… byli z mafii… - nie słuchałaś już jej za bardzo, byłaś zajęta patrzeniem na niego, do momentu az wasze oczy się spotkały, wtedy od razu odwróciłaś się. Kątem oka zauważyłaś jak się uśmiechnął, wtedy Ty pociągnęłaś przyjaciółkę za ramie i odeszłyście.
Następnego dnia rano, byłaś zmuszona zrobić zakupy iż twoja lodówka jest pusta.
Jechałaś windą, ledwo co przytomna, nawet nie zauważyłaś jak winda się zatrzymała na 7 piętrze. Dopiero gdy wszedł on, rozbudziłaś się.
- wybierasz się do pracy?- zapytał a ledwo co wszedł do windy
- nie, zakupy spożywcze.
- o, ja tak samo – uśmiechnął się – Hyungsik jestem – wyciągnął w twoją stronę dłoń
- ____ [twoje imie] – ucisnęłaś jego dłoń. W końcu znasz jego imie.
- miło Cię poznać ____ [twoje imie] – uśmiechnął się do Ciebie zabójczo, że aż miałaś ochotę zjechać po ścianie na podłogę.
Oboje wyszliście z apartamentowca i razem wybraliście się na zakupy.
Od tego dnia często chodziliście razem na takie zwykłe zakupy. On zapraszał Ciebie, Ty jego. Zaczęłaś więcej się o nim dowiadywać, przez co coraz bardziej się nim interesowałaś, a nawet zaczęłaś coś do niego czuć.

Siedzieliście wspólnie w jego salonie i piliście czerwone wino. Rozmawialiście, żartowaliście, a w tle leciała muzyka.
Był to sympatyczny wieczór, ale bardziej znaczący niż poprzednie.
Przybliżył się do Ciebie i spojrzał w twoje oczy.
- są naprawdę piękne- wyszeptał ci. Zarumieniłaś się lekko, a on chwycił Cię za brodę i wpił się w twoje usta. Ten namiętny pocałunek sprawił, ze zapragnęłaś czegoś więcej i tak się składa, że on też.
Zdjął z Ciebie bluzkę i zaczął całować się po dekolcie. W pewnym momencie podniósł się z tobą i zaniósł do swojej sypialni. To co dziś się stało było dla Ciebie, oczywiście niezwykłe.
Nie jesteś dziewczyną, która idzie do łóżka z byle jakim facetem, choć teraz on nie jest dla Ciebie obojętny.
Od tego czasu staliście sobie jeszcze bliżsi, w sumie można powiedzieć, ze nie oficjalnie staliście się parą.

Rano ze snu wybudziły się szelesty. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś swojego ukochanego mężczyznę, który szykował się do wyjścia
- do pracy ? – gdy usłyszał twój głos od razu się odwrócił
- tak, obudziłem Cię? – pokręciłaś głową. W prawdzie to nadal nie wiedziałaś gdzie on pracuje, ale się o to nie wypytywałaś, jak będzie chciał to Ci sam o tym powie.
Przed jego wyjściem, pocałował Cię czule w usta. Tego samego dnia, gdy już byłaś u siebie w mieszkaniu, zadzwoniła do Ciebie Sojin
- słuchaj _____ [twoje imie], widziałam przed chwilą Hyungsika… dowiedziałam się, ze jest z mafii.




Kyungri - kakao dla księżniczki






Witajcie, zanim przeczytacie mój pierwszy scenariusz, wypada się przedstawić. Jestem Tuchii i interesuję się kpopem od 4 lat. Kiedyś coś moze więcej napisze o sobie, a tymczasem, zapraszam do czytania.
Jest to scenariusz dla mojej ttal ♥

Siedziałaś sobie wygodnie w fotelu i  czekałaś, az Twoja siostra przyniesie kakao.
- proszę – podała Ci kubek z ciepłym kakao
 - dziękuje unnie – uśmiechnęłaś się do niej, a dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Prawda jest taka, ze nie jest twoją siostrą, tylko córką, żony Twojego taty.
Znacie się od 4 lat. 4 długie lata, które też są dla Ciebie ważne, jak i męczące.
Wykańcza Cię ten fakt, że musicie być siostrami, bo prawda jest taka iż ona znaczy dla Ciebie więcej niż „siostra”. Jest kimś bardzo ważnym, twoją miłością. Inni by uważali, ze jesteś dziwna, ze to nienormalne kochać siostrę, a już w ogóle, gdy obie jesteście tej samej płci .
- dlaczego jesteś taka cicha _____ [twoje imie] ? – jej głos sprowadził Cię z powrotem na ziemie.
- delektuję się smakiem, dlatego – uśmiechnęłaś się lekko, a ona się zaśmiała.
- Kyungri, robisz najlepsze kakao na świecie
- wiem, ale tylko Ty możesz je pić – to było kochane. Lubiłaś jak ona Cię tak traktowała. Byłaś jak taka księżniczka, ale wiedziałaś, ze wkrótce to się skończy, bo Kyungri będzie miała swoje życie, jak pozna przyszłego męża i będzie miała z nim dzieci, a Ty będziesz cierpiała z nieodwzajemnionej miłości.
Robiłaś się zmęczona, było już późno i chciało Ci się spać, co można było zauważyć, iż zaczęłaś ziewać.
- powinnaś iść się położyć do łóżka _____ [twoje imie].
Pokręciłaś głową – jest okej, wcale nie jestem śpiąca – to oczywiście nie prawda, ale twój powód, to właśnie ONA.
- ____ [twoje imie], nie udawaj. Widzę, ze chce Ci się spać- podniosła się- chodź – wyciągnęła do ciebie swoją dłoń
- gdzie? – zapytałaś głupkowato
- do łóżka- chwyciła twoją dłoń i pociągnęła do swego pokoju, a tam położyłyście się na łóżku. Przytuliłaś się do niej, a ona gładziła twoje długie włosy. Takie przyjemne uczucie, uwielbiałaś je. Cóż, Ty uwielbiałaś wszystko co związane z nią. Czasem były nawet momenty, gdzie miałaś ochotę wyznać jej miłość, tak jak na przykład teraz, ale bałaś się odrzucenia. Cholernie się tego bałaś, nie wiedziałabyś co zrobić później, więc zachowałaś to dla siebie głęboko w sercu. Nie wiesz kiedy cię sen zmorzył, ale byłaś zła iż musiałaś wstać. Miałaś naprawdę cudowny sen, w którym bez problemów żyłaś z ukochaną osobą. Nawet na swoich ustach, czułaś jakby ktoś Cię pocałował. Spojrzałaś na miejsce, gdzie leżała Kyungri, nie było jej, ale za chwile pojawiła się przed tobą z koktajlem mlecznym, jej wykonania i tostami francuskimi. Znów poczułaś się jak księżniczka, gdy przyniosła śniadanie dla Ciebie.
- proszę, jedz póki ciepłe- uśmiechnęła się tym swoim promiennym uśmiechem, który oczywiście kochałaś i to bardzo.
- dziękuję, jesteś dla mnie za dobra, pewnie jestem utrapieniem dla Ciebie, ze musisz się mną zajmować
-  wcale nie, lubie robić tobie śniadanie, obiad czy kolacje
- tylko dlatego, ze jestem twoją siostrą, prawda?
- nie _____ [twoje imie] nie dlatego ze jestem moją siostrą, nawet nie myślę o Tobie jak o siostrze
- wiec jak o mnie myślisz? – nie dostałaś odpowiedzi słownej, tylko w formie czułego całusa. Byłaś w szoku, to piękne, ale musiałaś przerwać.
- c-c-co… Ty robisz?! – Kyungri się zaśmiała
- daj spokój, od dłuższego czasu wiem, co do mnie czujesz
- ale…- nie dała Ci dokończyć, ponieważ zamknęła ci usta kolejnym, ale tym razem długim pocałunkiem, a na koniec szepnęła czule do twojego ucha „kocham Cię”.


Piszcie w komentarzach jeśli chcecie scenariusz ^ ^